Siedzieliśmy na starych oponach, przy bladym świetle migocących świeczek. Na zewnątrz zawodził wiatr niosący zacinające krople letniej ulewy. Zbliżała się burza...
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »
Czerwiec 2012. Stara, zrujnowana cegielnia. Na zewnątrz burza. Wewnątrz: niepewność i chęć zgłębienia nieznanych dotąd obszarów doświadczenia psychodelicznego.
Siedzieliśmy na starych oponach, przy bladym świetle migocących świeczek. Na zewnątrz zawodził wiatr niosący zacinające krople letniej ulewy. Zbliżała się burza...
Wzielismy z H. i J. po 1,5 piguly /2CB/. Wlaczylo
sie nam lazenie. Poszlismy wiec wszyscy na zamek, byl oswietlony na
fioletowo. Lezelismy noca na mokrej trawie, patrzac w niebo, na
gwiazdy, swiatelka i nietoperze. J. nas rozsmieszal, opowiadajac
o promocjach w TV Shop /"rysiki!!!" "a teraz-uwaga!-dlugopis pisze
NA NIEBIESKO!!!"// Potem poszlismy na jakis cmentarz w lesie.
Wszystko bylo puste, pelne zakamarkow, jak z gry komputerowej.
To była ostatnia sobota. Zwyczajny ciepły majowy dzień. Przynajmniej tak mi się wydawało. Około 17 wpadła do mnie dziewczyna. Postanowilismy spalić bata.
I tak tez miało być tym razem.
Pech chciał ze brakło nam bletek. Zmuszeni byliśmy więc polecieć ze szkła.
Osobiście nie przepadam za tą metodą ale cóż było robić.
Ubiłem duże działo zwyczajnej lufki. Dawka mniejsza przecież niz w joyu. Przysmażylismy to z myślą o następnej. Nic ztego.
Doświadczenie - średnie, ale prawie wszystko z tej listy w ciągu dwóch miesięcy - MJ, gałka (X2), tramadol (x3), pabialginum, benzydamina (x2), tussipect, and last but not least - DXM (x3).